Yesmer Yesmer
95
BLOG

The Worms 2 : Ostateczna rozgrywka

Yesmer Yesmer Polityka Obserwuj notkę 6
Fani gier komputerowych z cała pewnością pamiętają grę Worms. Gra swego czasu była dosyć popularna, ze względu na niskie wymagania sprzętowe i zabawną oprawę graficzną. Wormsy to takie małe robaczki z gry o tym samym tytule, których jedynym życiowym celem i powołaniem jest prowadzenie permanentnej wojny. Wyposażone w wachlarz śmiercionośnych narzędzi sieją postrach i spustoszenie wszędzie tam gdzie się pojawią. Gra w Wormsy była dosyć prosta w swoim założeniu. Głównym celem było ubić robaki przeciwnika, za nim przeciwnik ubije nas. Oczywiście, wszystkie metody były całkowicie dozwolone. A metod wyprawiania na tamten świat wrogów robaczego systemu było wiele. Od bomby sterowanej radiem, po przez bazookę i bejzbola, aż do takich wynalazków jak latające owce, czy rzut bombą bananową. W odróżnieniu do sympatycznych lemingów, które miały za cel logiczną i konstruktywną rozrywkę polegająca na pokonaniu trudnych i skomplikowanych planszy po przez budowanie i kreowanie rzeczywistości, wormsy zajmowały się głownie niszczeniem tejże rzeczywistości. Ta estetyka gier komputerowych kapitalnie sprawdza się na salonie. Niejaka aspiryna niczym rasowy Worms baja o rzeczywistości horroru kompletnie zapominając, że permanentny stan zagrożenia obcym kapitałem medialnym został wprowadzony przez nią. Podobni do Aspiryny wygłąszają promienne komentarze o tym jak to źle, że nie, jaki Roger gra w Polskiej reprezentacji. Ba, co radykalniejsi przedstawiciele tego środowiska niczym te prawdziwe wormsy rzucają nawet w kierunku obcych nam narodowościowo sił bananami. Banany, co prawda nie wybuchają, ale z braku laku… Rozumując tak a priori można by rzecz, że robak wdepcze robaka w ziemie, bo robak toczy zdrową tkankę społeczeństwa. Tylko problem polega na tym, że ten robak, który depcze i ten deptany to dokładnie ten sam robak. Wolność zdaniem robaków następuje wtedy, gdy, nie ma już nikogo po za zwycięskimi robakami. Kiedy na polu bitwy i chwały zostaje jedna słuszna robacza koncepcja a wszystkie inne wyparowały wraz z latająca kacz… znaczy się owcą. To ja już chyba wolę być lemingiem…
Yesmer
O mnie Yesmer

kiedyś młody lewicujący krzykacz, głosujący na Platformę i SLD. Dzisiaj zwolennik dobrej zmiany i konserwatyzmu. Apologeta religii i Boga jako czynników niezbędnych w funkcjonowaniu człowieka. Specjalista od bezpieczeństwa kulturowego i religijnego.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka